Jak zaprosić stres do współpracy?
W artykule tym, chcę pokazać, jak zarządzać stresem, tak by nam nie szkodził oraz podzielić się z wami swoimi refleksjami i wiedzą na temat „zasady przełamania” – skutecznej i prostej metody, by stres działał na naszą korzyść.
Stres stanowi nieodzowny element codzienności pracowników wiedzy. Pierwotny mechanizm przetrwania, służy nam wsparciem w efektywnym działaniu i pomaga skupić uwagę na znaczących okolicznościach sytuacji. Przed ważnym spotkaniem, czy „call’em” wzrasta nam tętno i ciśnienie krwi, dzięki czemu poprawia się koncentracja, stajemy się bardziej czujni i wydajni.
Ewolucyjnie, człowiek przetrwał dzięki stresowi. To jemu zawdzięczamy rozwój cywilizacji, nauki i nasz własny. Ze swojej natury stres jest dobry i służy do ochrony życia; Twojego i Twoich bliskich. Jednak powyżej pewnego poziomu pobudzenia, stres obniża naszą wydajność, skutkuje osłabieniem – spadkiem motywacji, energii, odporności – ogólnym wyczerpaniem organizmu.
Kiedy stres pomaga, a kiedy szkodzi?
Szukając najprostszej definicji stresu, można by powiedzieć, że „stres to reakcja na wszystko to, o czym myślisz, że jest trudne”. Kluczowe jest tu słowo „myślisz” oraz świadomość, że to, co przeraża jednego, dla innego może być banałem, a to, co jeszcze niedawno sprawiało trudność Tobie, dziś może być już całkiem łatwe.
Gdybym tworzył swoją definicję stresu – zapewne nie znajdziecie jej w innych opracowaniach – brzmiała by tak:
„Stres jest fizjologiczną i psychologiczną odpowiedzią na wyzwanie.”
Wielu z nas, kiedy mówi o stresie, ma na myśli ten „zły” stres; w literaturze fachowej nazywany dystress’em. Doświadczamy go w pracy, gdy zbyt długo funkcjonujemy w napięciu wywołanym stresorami w postaci działań klientów, szefów, współpracowników i pracowników; często połączonych z pośpiechem, przytłaczającą ilością zadań i wymagającymi terminami. Do tego dokłada się stres wywołany problemami osobistymi – rodzinnymi konfliktami, niespłaconymi kredytami, a także obawami związanymi z natłokiem złych wiadomości, które denerwują i sprawiają, że czujemy się bezradni – pandemia, polityka, dewastacja środowiska. Przy tym wszystkim zapominamy, że dysponujemy czymś takim, jak „eustress” – „dobry stres”, który dodaje energii i motywuje do wysiłku.
Kto nie zna uczucia niepokoju, ale i podekscytowania przed daleką podróżą, randką, przeprowadzką albo zmianą pracy? W końcu, to też stres, a jednak to właśnie on uruchamia moc potrzebną do podjęcia wyzwania, wykonania koniecznych działań i pokonania przeszkód.
Czym jest eustress szczególnie dobrze widać w pracy wybitnych sportowców ale doświadczają go wszyscy. Na przykład każdy, kto miał dobrą rozmowę sprzedażową czy rekrutacyjną, cieszy się z korzyści płynących z pozytywnej energii, którą daje eustress – jasnego myślenia, wyjątkowego skupienia i kreatywnego wglądu.
Warto „nauczyć się” stresować
Wyzwania dopasowanedo naszych możliwości i zasobów, a w zasadzie lekko je przewyższające, są niezbędną i ważną częścią naszego życia. Pozwalają nam na rozwój i zwiększanie osobistej skuteczności. Jednak nie zawsze negocjacje idą po naszej myśli, a podjęte wyzwania nie za każdym razem kończą się sukcesem. Bywają takie momenty, gdy pojawia się impas i towarzysząca nam dotąd pozytywna energia zamieniać się w nieprzyjemne napięcie. W podobnej sytuacji znajdują się sportowcy, np. tenisiści, u których każde zagranie powoduje przypływ pozytywnie albo negatywnie oceniających myśli. Jeśli u tenisisty pojawia się seria złych zagrań lub impas u negocjatora się przedłuża, napięcie znacznie rośnie. To znak, że opuszcza on strefę optymalnej efektywności i zbliża się do szczytu możliwości, a dalsze mobilizowanie się będzie prowadzi
do i możliwego zaburzenia zachowania. U tenisisty będą to błędy w grze. U negocjatora – nadmierna agresywność lub ustępliwość spowodowana obawą o brak porozumienia. Wyjście ze strefy jest zawsze niekorzystne, a żeby utrzymać efektywność właściwą dla pobudzenia w strefie optymalnej, niezbędna jest świadomość zachodzącego procesu i umiejętność zarządzenia sytuacją.
Gdy wzrasta stres, wzrasta wydajność, jednak tylko do pewnego momentu; potem wydajność dramatycznie spada.
Najlepszym sposobem na zrozumienie tego mechanizmu jest zapoznanie się z badaniami dwóch naukowców z Harvardu: Roberta Yerkesa i Johna Dodsona, którzy wiele lat temu opisali i eksperymentalnie zbadali to zjawisko https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Yerkesa-Dodsona
Co zrobić, aby utrzymać się w strefie?
Badania prowadzone przez prof. Herberta Bensona podsuwają rozwiązanie, jakim jest „reakcja relaksacyjna” i wykorzystanie jej do – jak to nazwał – „przełamania” (breakout priciple) stresu.
Istotną rolę w przełamaniu odgrywa relaksacja.
Reakcja relaksacyjna to fizyczny stan głębokiego odpoczynku, który przeciwdziała szkodliwym skutkom stresu.
Jeśli zwiększymy poziom stresu, tak aby zbliżyć się do szczytu swoich możliwości, a następnie – w odpowiednim momencie – skutecznie przerwiemy ten proces, np. poprzez relaksację, to nastąpi przełamanie i przejście w stan ponownego spokojnego, odświeżonego działania.
Przełamanie wywołane reakcją relaksacyjną skutecznie przeciwdziała negatywnym skutkom stymulacji hormonami stresu. Zasada ta została opisana w „Are You Working Too Hard? A Conversation with Herbert Benson”, M.D.NOVEMBER 2005 ISSUE https://hbr.org/search?search_type=subscriber-search&term=Are+You+Working+Too+Hard%3F+
Wywołując u siebie reakcję relaksacyjną, możemy doświadczyć nagłego twórczego wglądu, w którym rozwiązanie problemu staje się oczywiste i mimo, że to chwilowy efekt, pozwala wejść na ścieżkę trwałej poprawy wyników.
Doprowadzając mózg do szczytu aktywności, a następnie wprowadzając go w stan pasywnego, zrelaksowanego stanu, można stymulować znacznie wyższą wydajność neurologiczną, niż miałoby to miejsce w innym przypadku. Z biegiem czasu, gdy uczymy się jak to robić, osiągamy konsekwentnie wyższe poziomy efektywności. Technika ta, doskonale znana i przynosząca niezwykłe efekty u sportowców, znajduje też zastosowanie w każdej dziedzinie życia.
Sekwencja przełamania (breakout sequence) składa się z czterech etapów.
Pierwszym krokiem jest potężna walka z wyzwaniem, czy konfrontacja z barierą, która stanęła na drodze do celu.
Może to być intensywna koncentracja na analizie jakiegoś problemu, wyszukiwanie danych (searching), sytuacja sprzedaży czy negocjacji, obsługa klienta, reklamacje. Kluczem jest włożyć w sprawę znaczną ilość wstępnej ciężkiej pracy. Zajmujemy się tym wyzwaniem tak intensywnie, aby zbliżyć się do szczytu swoich możliwości i zacząć odczuwać dyskomfort.
Kiedy zbliżamy się do apogeum, przestajemy być produktywni i zaczynamy odczuwać stres, możemy mieć nieprzyjemne uczucia, takie jak niepokój, lęk, złość lub nuda lub możemy mieć ochotę zwlekać (reakcja ucieczki zamiast walki). Możemy nawet odczuwać fizyczne objawy, takie jak ból głowy, węzeł w żołądku lub spocone dłonie. W tym momencie czas przejść do kroku drugiego.
Krok drugi polega na odejściu od problemu i zrobieniu czegoś zupełnie innego, co wywołuje reakcję relaksacyjną. Istnieje wiele sposobów, aby to zrobić. Możemy skorzystać z ćwiczeń, o których pisałem w artykule „Jak pokonać stres w 5 krokach”.
Mogą to być ćwiczenia oddechowe, które wpływają na czynności fizjologiczne i ćwiczenia wyobrażeniowe, które wpływają pozytywnie na chaos w myśleniu. Niektórzy ludzie idą pobiegać lub pogłaskać swojego kota; inni patrzą na obrazy, które kochają. Niektórzy relaksują się w saunie lub biorą gorący prysznic. Jeszcze inni stosują drzemkę, jedzą smaczny posiłek lub słuchają ulubionej, uspokajającej muzyki.
Wszystkie te rzeczy powodują zmianę mentalną, która jest podstawą nowych spostrzeżeń, rozwiązań i nagłego przypływu kreatywności. Kluczem jest zaprzestanie analizowania i całkowite oderwanie się od myśli wytwarzających stres.
Trzeci krok – uzyskanie nagłego wglądu – przełamanie, często określane jako „doświadczenie szczytowe”, „przepływ” lub „przebywanie w strefie”.
Zapewne większość ludzi, w takim czy innym czasie, doświadcza przełomowych chwil. Wielu z nas, bez wątpienia, potrafi przypomnieć sobie chwile „aha” na siłowni, czy pod prysznicem, albo i takie, gdy po poddaniu się ze zmęczenia, po chwili drzemki, nagle przychodzi świeża dawka energii i inspiracji. Reakcja relaksacyjna i wywoływanie przez nią „przełamanie” to naturalne zjawisko.
Wytrawni sportowcy osiągają ten stan, kiedy ciężko trenują, a następnie odpuszczają i pozwalają przejąć kontrolę pamięci mięśniowej. Oderwanie i rozluźnienie myśli pozwala przełamać stres, dzięki czemu całkowicie zanurzają się w tym, co robią, co wydaje im się wówczas płynne, automatyczne i bez wysiłkowe. We wszystkich przypadkach, przełamanie doświadczane jest, jako odczucie dobrego samopoczucia i relaksu, które niesie ze sobą nieoczekiwany wgląd lub wyższy poziom wydajności. A wszystko to jest wynikiem prostego mechanizmu biologicznego, z którego możemy korzystać w dowolnym momencie.
Ostatnim krokiem jest powrót do normalnego, a jednak nowego stanu, w którym pojawia się i utrzymuje poczucie pewności siebie.
Zaproszenie stresu do współpracy
Traktując stres jako wroga – próbując jedynie go przetrwać, narażamy się na jego negatywne skutki zbyt długo pozostając pod jego wpływem. Chcąc go uniknąć, rezygnujemy natomiast z pojawiających się wyzwań i pozbawiamy się szansy rozwoju.
Tymczasem, eustress to nasza siła napędowa. Kwestią jest tylko nauczyć organizm jak wykorzystać działanie stresorów. Wiedza, samoświadomość i regularny trening pozwalają rozwinąć potencjał tego nieocenionego biologicznego narzędzia – właściwie na życzenie, kiedy tylko chcemy lub musimy. A gra jest warta świeczki, bo stosowanie odpowiednich technik pozwoli nam, pomimo przeszkód i trudności, działać w obszarze swojego wpływu, rozwijać się, zwiększać efektywność i osiągać nasze cele.
Autor: Leszek Greń